Myśli nieuczesane

Podwójne standardy

Dzisiaj o podwójnych standardach.

Jadę ulicą. Deszcz, ciemno, słabe oświetlenie ulic. Przez przejście dla pieszych, na zielonym, przemyka człowiek w czarnej kurtce pod parasolem czarnym, cały czarny. Cudem go nie rozjeżdżam na pasach. W moim mózgu rodzi się zbiór słów, które doprowadziłyby do uśmiechu niejednego kaprala. Jak on tak może po ulicy na czarno chodzić? Przecież jest niewidoczny. Rzut okiem na siebie. Czarna kurtka, granatowe spodnie.

Spotkanie. 25 osób nieco przypadkowych. Zażarcie dyskutują nad ważnym dla nich tematem. Znakomita większość jest przeciw. Kilka osób jest za. Przeciwnicy jadą ostro po temacie. Nie słuchają. Mówią. Chcą się wypowiedzieć, wykrzyczeć. Mają prawo do wyrażania swojej frustracji, swojego lęku, wszystkiego, co tylko im przyjdzie do głowy. Przewodniczący spotkania odzywa się wypowiadając swoją opinię. Ponieważ opinia jest niezgodna z tym, co większość oczekuje przewodniczący słyszy, że powinien być obiektywne nie ma prawa się w ten sposób wypowiadać.

Jadę samochodem. Trochę ciasno jest nudno mam, więc pomysł na zmianę pasa może będzie szybszy. Włączam kierunkowskaz i obserwuje kierowcę za mną. Nie wiem czy mnie wpuszcza, więc na wszelki wypadek delikatnie, ale jednak się wpycham się przed niego. Jestem zadowolony – udało się. Kilometr dalej jadę sobie spokojnie. Ktoś się wciska przede mnie. Mojej głowie rodzą się myśli mało mające wspólnego z miłością bliźniego.

Nie podjadę przed kolacją mówi ojciec do dziecka. Okruszek czekolady jego kącika ust spadł na ziemię.

Ludzie stosują podwój na standardy. Człowieki są beznadziejne. Jak mogą tak żyć podwójnymi standardami? Zaraz. Ja też jestem jednym wielkim podwójnym standardem. Podwójne standardy to moje drugie, podwójne imię i bez tego żyć nie potrafię. Czy nie na tym polega bycie człowiekiem? Potrafimy być sprzeczni sami ze sobą. Potrafimy zmienić zdanie, czasem bardzo często. Prosimy się sami ze sobą nie zgadzać i nadal z tym żyć. Potrafimy być dwiema osobowościami jednocześnie.

Bo czy ludzie przewidywalni nie są po prostu nudni? Czy tacy, którzy nie zmienią nigdy zdania nie przestają być dla nas być interesujący?

A więc żyjmy podwójnymi standardami. Zmieniajmy zdanie. Żeby było ciekawie.

 

4 Comments

  1. Łukasz

    Zmienność nie jest zła, podobno tylko świnia zdania nie zmienia. Niekonsekwencja jest natomiast zła. Zmienność może wynikać z tego, że dochodzę do wniosku, że poprzednia wersja nie była najlepsza, zastępują ją drugą. Skutkiem niekonsekwencji jest postępowanie zgodnie z odrzuconą wersją. Zachowywanie się jak chorągiewka na wietrze jest okropne. Świadczy, że tak na prawdę taki człowiek nie wie, czego chce. Czy taki ktoś jest ciekawy? Ja cenię sobie ludzi, którzy mają swoje zdanie i potrafią je racjonalnie uzasadniać i jednocześnie się do niego stosują. Konsekwentnie. Ale jednocześnie potrafią słuchać tych, którzy mają zdanie odmienne i nie traktują ich jako z góry przegranych i gorszych. Nie oczekuję (będąc do takiego kogoś w kontrze), że bezwzględnie przyzna i rację, osypie głowę popiołem i zmieni zdanie. Ale oczekuję, że wysłucha racji przeciwnej strony, przemyśli je i ewentualnie zbije sensownymi argumentami. A w przypadku braku takowych – zmieni swoje zdanie przyznając mi rację i nie odejdzie obrażony – „a bo tak”. W żadnym wypadku nie cenię sobie chorągiewek, które nie mają zdania. Tak samo, jak nie cenię takich, którzy przy swoim zdaniu trwają jak zabetonowani, są głusi na wszelkie argumenty.
    Zmienność jest dobra, jeśli prowadzi do poprawy stanu i nikt przy tym nie cierpi. Zmienność dla samej zmienności prowadzi do chaosu. A chaos już był, na samym początku. Powrót do tego nie wydaje mi się sensowny 🙂

    • Andrzej Boczek

      Łukasz, poruszyłeś bardzo ciekawy wątek. Wątek konsekwencji.
      Pytanie, co my tak na prawdę oceniamy w ludziach – to co robią, to co mówią, spójność jednego z drugim?
      A może oceniamy ludzi oddzielnie w obszarze deklarowanych wartości a oddzielnie w obszarze wykonywanych kroków?
      Na przykład pantoflarz o poglądach patriarchalnych – śmieszny, ciekawy czy może pragmatyk?

      — Andrzej

  2. Michał

    Bo człowieki Andrzeju z natury są leniwi, chcą żyć dostatnio i wygodnie opędzając to jak najmniejszym kosztem. Swoje standardy „dopasowują” do konkretnej sytuacji naginając to w prawo to w lewo, aby jak najmniejszym kosztem zyskać najwięcej. I nie mam tu na myśli tylko rzeczy materiale, równie dobrze może to być „skrzyczenie” zagubionego kierowcy, który nam nieświadomie zajechał drogę – wtedy przez chwilę czujemy się lepiej.

    Oczywiście nie wszyscy i nie zawsze. Zwykle wraz z mozolną wspinaczką na kolejne poziomy rozwoju osobowości mamy coraz mniej tolerancji na własne lawirowanie między tym co dobre a co niekoniecznie .
    Inną sprawą jest, że nie wszystkim chce się po tej drabinie włazić, bo czym wyżej, tym zwykle mniej wygodnie i coraz trudniej znaleźć partnera do ciekawej rozmowy.

    M

    • Andrzej Boczek

      Michał,
      dla mnie oczyszczającym odkryciem było to, że podwójne standardy nie klasyfikują Cię od razu jako człowieka złego. Oczywiście miarą naszej „jakości” w istotnych obszarach jest spójność naszej konstrukcji, jednak mam wrażenie, że nie wszędzie da się być w pełni spójnym.
      Często też, wiedząc, jak chcieli byśmy się zachować, zachowujemy się inaczej. I potrafimy z tym żyć.

      — Andrzej

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

© 2024 Boczi

Theme by Anders NorenUp ↑